S&W Performance Center Model 686

15-10-2018

W XXI wieku, wobec całej masy najróżniejszych rozwiązań podnoszących atrakcyjność broni, dziewiętnastowieczna konstrukcja rewolweru nadal budzi zaufanie strzelców. Na czym polega paradoks? Paradoks, którego nie można lekceważyć. Gdyby rewolwery nie były kupowane, nie byłoby tak dużej i różnorodnej oferty. Nie wszystko da się wytłumaczyć wiekiem klientów i tym, że dziewięćdziesięcioletni strzelec jako dziecko miał taki i w wieku dojrzałym też chciałby... Ale o tym za chwilę.

S&W Model 686 został wprowadzony na rynek w 1980 roku. Powstał z połączenia ramy K i N rozwiązując problemy wytrzymałości przy intensywnym strzelaniu z amunicji .357 Magnum. Natomiast bęben siedmiokomorowy został dodany dopiero szesnaście lat później. Cały rewolwer wykonany jest ze stali nierdzewnej, a powierzchnie wykończone w delikatnym, aksamitnym macie. Jak wszystko, co jest sygnowane przez Performance Center, został zrobiony idealnie precyzyjnie. Pasowanie elementów, obrót i pozycjonowanie bębna – bez zarzutu, a są to sprawy kluczowe w rewolwerze i za nie właśnie płacimy.

Niedawno pisałem o rewolwerze pozornie podobnym, ale jednak zupełnie innym – o S&W PC 327. Podobnym, ponieważ na zdjęciach wyglądają prawie tak samo. Innym od strony użytkowej. Przede wszystkim, szkielet 327 jest wykonany z lekkiego stopu tytanu i skandu, a 686 jest stalowy, ciężki. Jego masa bez naboi to prawie kilogram (masa 327 z nabojami Fiocchi Soft Point 158 grs – tylko 770 g). Wpływa to znacząco na kompensowanie siły odrzutu i podrzutu broni. Drugą różnicą jest długość lufy. 2,5” pozwala już zacząć myślenie o balistyce i celności... chociaż, w gruncie rzeczy, lepiej o tym za dużo nie myśleć... 327 ma lufę jednoznacznie symboliczną, budzącą uśmiech i niedowierzanie.

Dwie rzeczy zasługują na szczególną uwagę – mechanizm spustowy i bęben. O ile Performance Center przyzwyczaja nas do sposobu pracy swoich języków spustowych, to jednak cały czas potrafią one zaskoczyć. W trybie Single Action zrzut kurka następuje praktycznie na samo przekazanie impulsów elektrycznych z naszego mózgu do dłoni, nic więcej nie trzeba robić. Nie ma żadnego ruchu, żadnej drogi spustu, nic nie wskazuje na to, że w rewolwerze coś pracuje i trze o siebie. Ma to oczywiście swoje dobre i złe strony. Może być po prostu niebezpieczne. Jednak tego typu broń rzadko trafia do rąk przypadkowych strzelców.

Bęben jest gładki, bez wybrań pomiędzy komorami nabojowymi. Siedem naboi nie wpływa znacząco na proporcje broni. Przy tak dużej masie i krótkiej lufie większa średnica też nie ma dużego znaczenia. A dysponowanie jednym dodatkowym strzałem w trudnej sytuacji – już ma. Zrobiono jeszcze jedną rzecz przydatną przy szybkim przeładowaniu – bęben został podcięty i dostosowany do tzw. (cienkie gwiazdki zbierające naboje w pęczek i zastępujące szybkoładowacze). Przy regulowanej szczerbince jest to kolejny ukłon w kierunku broni służbowej (na świecie czasami rewolwery są jeszcze używane) i ewentualnej rywalizacji sportowej.

Chwyt 686 jest duży, wygodny i bardzo płaski. Prawie dokładnie taki sam, jak w opisywanym wcześniej 327. Rozwiązanie ergonomicznie dobre, dostosowane do każdej wielkości dłoni i pozwalające intuicyjnie (dzięki wypłaszczeniu) zorientować broń w kierunku celu. S&W opisuje ten rewolwer, jako broń przeznaczoną dla pasjonatów. Na pewno tak. Jednak jest to rewolwer o cechach dokładnie dostosowanych do potrzeb określonego odbiorcy – jest to broń personal defense z opcją ćwiczeń na strzelnicy i specyficznych strzelań dynamicznych. Nie osiągniemy żadnych specjalnych wyników na tarczy 25 m.

Wróćmy do paradoksu dziewiętnastowiecznych rewolwerów i ich popularności w wieku tworzyw sztucznych i pięknych, kolorowych wykończeń powierzchni. Dysponowanie bronią o najlepszej reputacji daje nieprawdopodobną przewagę psychologiczną. Ma to, oczywiście, swoje racjonalne uzasadnienie, ale o wiele większe znaczenie ma przekonanie irracjonalne... Nie można tego bagatelizować. W sytuacjach krytycznych, a do takich jest przeznaczony ten S&W PC 686, pewność i zaufanie do swojej broni ma równie wielką wagę, jak jej ergonomia, czy mechanika. Analityk wojskowy Leo Murray w swojej książce Psychologia wojny pisze: Jednym z aspektów pozytywnego wpływu broni jest postrzeganie jej jakości poprzez wygląd i wywierane wrażenie. Wszystko, co jest zbyt małe, plastikowe lub lekkie, zazwyczaj nie budzi zaufania, nawet jeśli cechuje się dużą niezawodnością i ogromną siłą rażenia. Gdy broń zdobędzie reputację zawodnej, staje się gotowym usprawiedliwieniem niepodjęcia walki. Jeśli jednak udowodni swoją solidność, będzie hołubiona przez uzbrojonych w nią żołnierzy. Rewolwery Smith & Wesson cieszą się najlepszą reputacją.

                                                                                                                                                                                  MJM