Smith & Wesson M&P Bodyguard 380 Crimson Trace Thumb Safety

22-05-2018

Czy warto zainteresować się małym pistoletem M&P BG .380? Zdecydowanie tak. Można przyjąć, że powraca moda na taką broń. Jednak nie jest to sprawa mody czy trendu, jest to wynik ogólnej sytuacji na świecie, świadomości i pewnej dojrzałości w postrzeganiu problemów własnego bezpieczeństwa. Oczywiście, wspomniana dojrzałość jest dobrze widoczna na rynku amerykańskim, uwarunkowanym tradycją dbania o bezpieczeństwo swoje i swojego otoczenia, ale również w Europie, czy trochę obok – u nas – powoli zauważamy symptomy dorastania...

 

 

W drugiej dekadzie XXI wieku obserwujemy bardzo ciekawe zjawisko – powraca broń, która była lekceważona od lat 50. poprzedniego stulecia. Są to pistolety i rewolwery przeznaczone do ochrony osobistej – tylko i wyłącznie do tego celu. Nie osiągniemy z nich dobrych wyników na 25 m i nie wzbudzimy podziwu na strzelnicy. Są lekkie, drobne i nie straszą samym widokiem...

 

 

Mała broń, przeznaczona do skrytego przenoszenia i w miarę skutecznej samoobrony istniała zawsze. Swój szczyt podaży osiągnęła w latach 1900-1920. A w 1902 roku John Moses Browning opracował nabój nazywany 9x17 Short, Kurtz, Browning lub inaczej: .380 ACP czy .380 auto. Pocisk ma kaliber 9 mm i jest wystarczająco słaby, żeby bezproblemowo przeładować pistolet z zamkiem swobodnym. Energia na poziomie 250 J jest w stanie w znacznym stopniu ograniczyć bezpośrednie zagrożenie, a przy odrobinie wprawy je wyeliminować. Nabój Browninga został zapomniany na długie lata, by teraz powrócić.

 

 

W XX wieku masa zamka swobodnego była wystarczająca do bezpiecznego przeładowania .380 ACP. Broń była trochę większa. Obecnie tworzywa sztuczne i obróbka CNC pozwalają robić seryjnie broń bardzo małą, ale ze względu na masę wymusza to zastosowanie systemu ryglowania. I tak jest w M&P BG .380. Otrzymujemy mały pistolet z normalnym ryglowaniem przez przekoszenie lufy, ukształtowany wystarczająco ergonomicznie, żeby skutecznie wystrzelić 6 nabojów z magazynka. Nie możemy liczyć na dobry chwyt pełną dłonią, ale odrzut broni też nie wyrywa jej z ręki. Ciekawie rozwiązano przedłużenie chwytu stopką magazynka. Mamy do dyspozycji dwa magazynki z różnymi stopkami – normalną i przedłużającą – wybieramy to, co nam bardziej pasuje. W przypadku tego typu broni, wymiana magazynków raczej nie wchodzi w grę, obowiązuje zasada, że „jeśli nie poradzisz sobie z problemem sześcioma nabojami, to znaczy, że ten problem cię grubo przerasta”.

 

 

 

Pistolet jest lekki (350 g pusty) mały i płaski (20 mm w szkielecie, zamek jest węższy). Praktycznie można go schować w dłoni, nie wspominając nawet o noszeniu w kieszeni. Manipulatory, włącznie z bezpiecznikiem przestawnym, są świetnie wbudowane w dobrze zaprojektowane tworzywo szkieletu. Tekstura chwytu jest wyraźna, ale niezbyt agresywna ze względu na przenoszenie pod ubraniem. Lufa i zamek wykonane są ze stali nierdzewnej z bardzo dobrą powłoką Armonite, co ma znaczenie ze względu na realny sposób używania tego typu broni, czyli przede wszystkim noszenie, rzadko – strzelanie, jeszcze rzadziej – czyszczenie.

 

 

 

 

Przyrządy celownicze są, ale raczej mają symboliczne znaczenie. Podstawą jest zintegrowany celownik laserowy Crimson Trace. Aktywowany bardzo wygodnie w sposób intuicyjny palcem wskazującym ręki strzelającej lub inaczej – sprawa indywidualnych preferencji. Plamka jest ustawialna, tak że można w miarę precyzyjnie przystrzelać broń. Dziwna jest opcja dwóch trybów pracy lasera – ciągły (pierwsze naciśnięcie) i pulsacyjny (drugie), trzecie wyłącza celownik. Nie widzę żadnych racjonalnych przesłanek i realnych możliwości dwukrotnego naciskania włącznika w sytuacjach, do których ten pistolet jest przeznaczony.

 

 

 

Pistolet rozkłada się klasycznie. Rygiel, zamek, lufa, dwie współosiowe sprężyny powrotne. Wszystko jest po prostu trochę mniejsze, ale nie sprawia kłopotów. Składanie jednak wymaga odrobiny wprawy i cierpliwości. Jak w każdym S&W są małe tajemnice, którym warto się przyjrzeć, zanim zaczniemy siłować się z drobnymi elementami.

 

 

 

 

BG .380 ma mechanizm kurkowy (kurek widoczny ale schowany w zamku), który pracuje w trybie Double Action Only, co jest właściwym rozwiązaniem ze względu na bezpieczeństwo. W konsekwencji spust jest długi, dość twardy, jednostajny, z długim rewersem, bez żadnych bezpieczników. To dobrze, zbyt delikatny spust przy takim maleństwie mógłby być ryzykowny dla użytkownika i otoczenia. Zewnętrzny bezpiecznik pozwala przenosić broń z nabojem w komorze (grzbietowy znacznik obecności naboju) – mamy wtedy 6+1.

 

 

Decydując się na posiadanie tego typu broni, warto rozwiać wątpliwości i uświadomić sobie, że według amerykańskich statystyk większość strzałów oddanych w sytuacjach krytycznych pada z odległości 3 do 5 m. Tak więc problem celności broni jest w takich wypadkach pomijalny. Zasadnicze znaczenie ma świadomość sytuacji, determinacja i podstawowe umiejętności posługiwania się konkretną bronią, której musimy użyć. Ćwiczenia na strzelnicy z tarczą na 25. metrze są ciekawe, ale mają niewielki związek z realnym działaniem w bezpośrednim zagrożeniu.

 

MJM

 

Specyfikacja

Kaliber: .380auto
Długość lufy: 2.75" / 6.9 cm
Waga: 12.3 oz / 348.7g
Szkielet: polimerowy
Rodzaj lufy: Wykonana z stali nierdzewnej
Dodatkowe wyposażenie: Instrukcja obsługi, jeden magazynek 7 nabojowy, klucz do regulacji wskaźnika laserowego, pudełko, saszetka, Zabezpieczenie
Przyrządy celownicze: Tak
Gwarancja: 2 lata
Długość całkowita: 5.3" (cali)
Muszka: drift adjustable
Szczerbina: drift adjustable
Mechanizm: Double action
Zamek: wykonany z stali nierdzewnej
Bezpiecznik: skrzydełkowy, tak
Wykończenie zamka: armornite, matowa powłoka w kolorze czarnym
Pojemność magazynka: 6+1 naboi