Strzelanie 02

02-08-2019

Strzelanie 02 - część druga

 

W Strzelanie 01 napisałem, że są dwie części zagadnienia strzału – prosta i bardzo skomplikowana. Teraz spróbuję w najprostszy sposób zająć się elementami tej drugiej części – skomplikowanej... Balistyka wewnętrzna – lufa, pocisk, gwint.

Pierwsze drobne zastrzeżenie. Nie zawsze, ale często, w różnych opracowaniach merytorycznych, pomiędzy balistyką wewnętrzną, a zewnętrzną umieszcza się tzw. balistykę przejściową. W mojej ocenie jest to ze wszech miar słuszne, a co najważniejsze, ma całkiem spore znaczenie dla strzelców. Jeśli wyobrazimy sobie szczelnie zatkaną z jednej i otwartą z drugiej strony rurę, w której sprężone pod olbrzymim ciśnieniem gazy wypychają pocisk i na chwilę zatrzymamy moment uwalniania go z cytowanych w poprzednich materiale „więzów nakładanych na jego ruch”, to tuż za wylotem zobaczymy „napakowaną energią chmurę” pchającą dno pocisku i omiatającą go (jest szybsza od niego). Jeśli wydmuch tej chmury będzie w jakikolwiek sposób zakłócony i nie będzie działał idealnie osiowo, to może znacząco zakłócić ruch lub stabilizację pocisku w początkowej fazie lotu. Tym bardziej, że pocisk ma naturalną skłonność do nutacji, czyli mówiąc wprost – kręcenia ogonem... Dlatego dla dalszego przebiegu lotu, bardzo ważna jest tzw. korona lufy, czyli po prostu prawidłowe jej obcięcie, ewentualne fazowanie i wykończenie. Równie ważna jest dbałość ze strony użytkownika o wystający koniec własnej broni... Czasami bardzo drobne uszkodzenie np. wewnętrznej krawędzi wylotu lufy może skutkować tragicznymi efektami na tarczy, chociaż prawdopodobnie nie będzie to miało żadnego wpływu na szybkie strzelanie z aera do blach na 50 m. Bardzo krótki odcinek ruchu pocisku, w którym działają na niego jeszcze gazy prochowe, jest właśnie definiowany jako balistyka przejściowa i z hukiem zamyka etap, na który mamy jeszcze wpływ. Dalej pozostawiony jest już własnemu losowi i poddany działaniu innych sił. Aż do końca.

Drugie zastrzeżenie. Bardzo często przyjmujemy określenia kalibrów jako wartości bezpośrednio związane ze średnicami pocisków, luf, gwintów i próbujemy je traktować dosłownie. Tak nie jest. Określenie kalibru jest bardziej identyfikacją, a nie miarą wielkości. Pojęcie kalibru broni i amunicji ma charakter umowny. Najczęściej jego geneza sięga przeliczania jednostek calowych na metryczne i odwrotnie, a co najgorsze, w wielu wypadkach jest uwarunkowana historycznie. Czasami bardzo trudno nadać temu racjonalny wymiar. Do dziś spotykamy archaiczne jednostki miary – linie i słyszymy popularne określenie karabin trzyliniowy, co oznacza kaliber 7,62 (1 linia = 1/10 cala angielskiego = 2,54 mm). Zupełnie współczesny pocisk naboju .223 Remington ma identyczną średnicę jak .222 Remington (5,70 mm) a oba określane są jako .224 co jest już bardziej zbliżone do rzeczywistości (5,6896 mm). Czasami uznaje się, że trzecia cyfra oznacza nabój, dwie pierwsze średnicę i... czasami pasuje... Zgodnie ze ścisłą definicją, kaliber określa średnicę lufy w polach, a to co mamy napisane na pudełku z amunicją jest nazwą naboju, którego pocisk może zostać przez tę lufę przepchnięty z lepszym lub gorszym skutkiem.

Oddzielnym tematem są tradycyjne i zazwyczaj nieprzeliczane (z wyjątkiem .410 spopularyzowanego jako doskonała amunicja rewolwerowa) kalibry wagomiarowe amunicji do broni gładkolufowej.

Wracając do pocisku, lufy i gwintu, pozostając przy amunicji .223 Remington. Gwint nadaje pociskowi ruch obrotowy, dzięki któremu jest on stabilizowany w locie, a jego oś staje się styczna do krzywej balistycznej. Teoretycznie. Gdyby tak było w rzeczywistości, tor lotu pocisku byłby idealnie przewidywalny, a punkt trafienia pewny. Oczywiście w próżni, na spokojnej płaskiej ziemi... Relacja pomiędzy długością gwintu, a masą pocisku jest jedną z najważniejszych spraw, które strzelec musi wiedzieć. W zasadzie już w momencie decyzji o wyborze karabinu. W lufach AR znajdziemy cztery podstawowe gwinty: 1:7, 1:8, rzadko 1:9 i bardzo rzadko 1:12. Jednak pocisków 5,70 (określanych jako .223 Remington) do luf 5,56 mamy co najmniej kilkanaście, o masach 40, 45, 50, 51, 52, 55, 60, 62, 69, 75, 80 gr. Dodajmy do tego różne naważki prochu, a otrzymamy bardzo zróżnicowane prędkości wylotowe V0. Od 711 do 1037 m/s i są to wartości teoretyczne dla standardowej lufy pomiarowej.

Jak się w tym gąszczu danych poruszać? Przede wszystkim należy zdefiniować przeznaczenie naszej broni. Czy potrzebny jest nam karabin do polowania na drobną zwierzynę? Wtedy odległość strzału jest przewidywalna (w przedziale 100-200 m), a moc obalająca lekkiego pocisku przy dobrym trafieniu wystarczająca. Czy kupujemy aera do dalszych strzelań tarczowych? Granica sensu dla normalnego karabinu AR jest określana na 300 m, ale można sporo dalej. Energia pocisku nie ma dla nas wtedy większego znaczenia. Istotny staje się płaski tor lotu. W obu przypadkach wybieramy długą lufę. Ale... Jeśli idziemy na polowanie nie ma potrzeby nosić grubej stalowej rury, tym bardziej, że nie strzelamy dużo i problemy temperatury nie mają znaczenia. Wystarczy 16-20” z lekkim profilem. Inaczej jest w przypadku strzelnicy. Strzelamy dużo i często ze stabilnej pozycji. Wybierzemy grubą lufę długości 20-22” i może dołożymy do niej radiator żeby lepiej odprowadzić ciepło z części przykomorowej. W obu przypadkach będziemy używać lekkich pocisków o dużej prędkości. Lufy mogą mieć dłuższy gwint.

Inaczej jest w przypadku broni do strzelań dynamicznych, od której oczekujemy manewrowości. Granicą staje się 16” i redukcja masy w mniejszym przekroju. Przy dużej intensywności strzałów radiator staje się elementem pożądanym, wpływającym jednak na masę karabinu. 16” jest kompromisem, jeszcze krótsze lufy są jednak znacznie wygodniejsze i pozwalają sprawniej operować w różnych sytuacjach. Żeby skompensować stratę energii w krótkiej lufie będziemy używać wolniejszych pocisków o większej masie i w konsekwencji wybierzemy krótszy gwint.

Doświadczenie i rzeczywistość zmuszają zarówno nas, jak i producentów do szukania rozwiązań pośrednich, optymalizujących amunicję i broń. Generalnie jest to korzystne. Pocisk w lufie musi się zakręcić. Gwint głęboko wcina się w miękki płaszcz. Jaka siła jest potrzebna, najlepiej widać na śladach w miedzianych pierścieniach pocisków trochę większego kalibru, ale energia przepychania jest też większa proporcjonalnie. Pamiętajmy, że średnica 5,70 mm trafia na pola 5,56. 0,14 mm musi się wcisnąć i musi mieć na to czas. Jeśli za szybki (lekki) pocisk wystrzelimy z lufy o krótkim gwincie, nastąpi tzw. zerwanie gwintu i nie zostanie on w efekcie ustabilizowany ruchem obrotowym w locie. Czasami widzimy na tarczach trafienia bokiem. Najpopularniejsze obecnie gwinty AR 15 to 1:7 i 1:8 w relacji z pociskami 62 i 55 gr. Jest to opcja uśredniona, optymalna i bezpieczna wymiennie. 1:7 przyjmuje się za wybór bardziej bojowy, taktyczny i spotkamy go np. w prawie wszystkich karabinach Stag Arms. Inne założenie przyjął JP Rifles, jako firma zorientowana na sport w jego najszerszym rozumieniu, proponuje nam gwint 1:8.

Decyzje należą do nas i najczęściej są determinowane naszymi oczekiwaniami, które po prostu warto wcześniej zdefiniować znając absolutnie podstawowe zależności. W praktyce o wiele cenniejsze jest rozumienie procesów i odrobina własnego doświadczenia niż żmudne studiowanie skomplikowanych tabel.

MJM