Czy od nadmiaru głowa nie boli? - zagrożenia spowodowane przegęszczeniem zwierzyny

25-12-2020

Koniec roku to czas podsumowań, refleksji, przemyśleń. Zwykle w tym czasie zatrzymujemy się i dokonujemy rozrachunku sukcesów i porażek. Zastanawiamy się nad tym co minęło i nad tym co czeka nas w nowym roku. Przyjrzyjmy się zatem też naszemu hobby. Myśliwi, leśnicy jak i inne osoby zajmujące się przyrodą zapewne zwrócili uwagę na zwiększenie liczebności łosi, jeleni i saren w łowiskach. W ostatnich dziesięciu latach zaobserwowano największy wzrost populacji łosia, którego liczebność zwiększyła się około 2,5 razy, to efekt wprowadzenia w Polsce w 2001 roku moratorium na ten gatunek. Ilość jelenia szlachetnego wzrosła o 67,5 tys. osobników, a sarny europejskiej o 77 tys. Jedynie w przypadku dzika w ostatnich dwóch latach zauważalny jest bardzo duży spadek liczebności (o 195 tys. osobników). Jest on oczywiście spowodowany pojawieniem się na obszarze Polski Afrykańskiego Pomoru Świń (ASF), a przez to wzmożonego odstrzału sanitarnego. Podobna tendencja obserwowana jest w całej Europie. Wzrost liczebności kopytnych powoduje przegęszczenia zwierząt. Wystarczy porównać lesistość z liczbą zwierząt, na pewno nie rośnie w tak samo szybkim tempie. W Polsce zwiększyła się ona z 21% w 1945 roku do 29,6% obecnie. Zatem coraz więcej zwierząt musi się zmieścić na tym samym obszarze. Na pewno nie jest to korzystne zjawisko ani dla samych zwierząt ani dla ludzi. Przegęszczenia zwierząt skutkują: wzrostem szkód, kolizji pojazdów ze zwierzyną, a także występowaniem chorób zakaźnych, wchodzeniem zwierząt do miast i wieloma innymi niekorzystnymi zjawiskami.

Szkody

Wzrost zagęszczenia zwierzyny znacznie zaostrzył problem szkód. Najbardziej kłopotliwym gatunkiem jest dzik który, z powodu swoich preferencji żywieniowych odpowiada za 95% szkód w uprawach rolnych w Chorwacji, 90% we Włoszech, 87% we Francji, 60% na Słowenii. Szkody wyrządzane przez zwierzęta dzikie generują duże straty ekonomiczne, które każdego roku są w wysokości około 80 mln euro. W krajach, w których są one rekompensowane, ich wysokość wzrasta wraz ze wzrostem zagęszczenia zwierząt. Na przykład na Węgrzech, wypłaty odszkodowań w 1997 roku były na poziomie 2,8 mln euro, zaś w 2008 roku wynosiły już 6 mln euro. Na Słowacji wypłaty odszkodowań wyniosły łącznie 130 tys. euro w latach 2001-2003, natomiast w 2005 roku już 320 tys. euro.

Szkody w lasach są tematem dyskusyjnym dla naukowców. Niektórzy kwestionują rzeczywisty wpływ wielkości populacji kopytnych na uszkodzenia w kompleksach leśnych, inni natomiast twierdzą że przyczynia się do tego właśnie wzrost zagęszczenia wymienionych gatunków zwierząt. W leśnictwie szkody powodowane są głównie poprzez zgryzanie i usuwanie kory, budzą wielkie obawy i są źródłem konfliktów, głównie z powodu strat ekonomicznych. One również generują koszty na przykład na Węgrzech w wysokości 585 tys. euro na rok, w Czechach 1,5 mln euro na rok, na Słowacji 1,49 mln euro rocznie a w Finlandi 3,2 mln euro. Co ciekawe wypłaty odszkodowań dla osób poszkodowanych nie we wszystkich krajach są stosowane, jednak mogą być skuteczną formą w minimalizowaniu konfliktów między dobrem ludzi i zwierząt. Ważne jest jednak by oprócz rekompensat odpowiednio zarządzać populacjami zwierząt i wprowadzać metody ograniczania szkód takich jak: pozyskanie zwierzyny, czy wprowadzanie ogrodzeń elektrycznych (jedna ze skuteczniejszych form ochrony upraw).

jelenie na drodze

Kolizje pojazdów ze zwierzętami

Wzrost liczebności zwierząt oraz ciągle powiększająca się sieć drogowa, a przez to zwiększająca się fragmentacja środowiska powoduje eskalację wypadków drogowych ze zwierzętami. W samej Hiszpanii nastąpił wzrost o 3600% kolizji z dzikiem i o 300% z jeleniem w latach 2006 - 2012, w Szwecji natomiast o prawie 600% z dzikiem. Eskalacja kolizji drogowych czy kolejowych ze zwierzętami dzikimi nastąpiła również w Polsce, Czechach czy na Węgrzech. Niektórzy badacze uważają, że jest to jedna z głównych przyczyn śmiertelności kopytnych, oprócz polowań. Wypadki ze zwierzyną jednak zależą od kilku czynników: natężenia ruchu pojazdów, ich prędkości, roślinności przy drodze, warunków pogodowych oraz środków łagodzących (np. występowania przejść dla zwierząt, grodzeń dróg, ostrzegawczych znaków drogowych). Zdarzenia z kopytnymi to jednak bardzo duże niebezpieczeństwo dla kierowców i pasażerów. Każdego roku w Wielkiej Brytanii notuje się około 12 ofiar śmiertelnych, 100 z poważnymi obrażeniami ciała i 450 z lekkimi obrażeniami ciała ludzi. Średnio w Europie było 30 tys. zdarzeń w 1996 r. skutkujących obrażeniami u ludzi, liczba ta najprawdopodobniej obecnie wzrosła. Kolizje te prawie zawsze prowadzą do śmierci kopytnych i mają konsekwencje ekonomiczne (uszkodzenia pojazdów, obniżenie zysków z polowań, zabiegi medyczne poszkodowanych itp.). Na przykład na Słowenii są one w wysokości 15 mln euro, w Szwecji i Francji 100 mln euro, w Niemczech 447 mln euro rocznie. Warto zatem przypomnieć kiedy tych zdarzeń jest najwięcej: o wschodzie i zachodzie słońca - największa aktywność dzików i jeleniowatych, podczas okresów godowych zwierząt, w przypadku sarny w okresie migracji i ustalania terytorium przez młode kozły i wiele innych.

zbta szyba

Choroby zakaźne

Przegęszczenia jeleniowatych i dzików powodują pojawianie się chorób i wzrost zachorowalności zwierząt. Zbyt duża liczba zwierzyny występująca na danym terenie oraz przemieszczanie się kopytnych ma decydującą rolę w rozprzestrzenianiu się i utrzymaniu większości dotykających ich infekcji, ale również może doprowadzić do zakażeń wśród zwierząt hodowlanych. Między innymi jest to gruźlica zwierząt, choroba Aujeszky’ego czy klasyczny pomór świń.

Gruźlica jest przewlekłą chorobą zakaźną, która dotyka zarówno dzikie, jak i domowe kopytne. Przyczynami jej jest: agregacja zwierzyny powiązana z fragmentacją siedlisk oraz dokarmianie i pojenie sprzyjające intensywnemu polowaniu. Gruźlica u dzikich zwierząt kopytnych rozprzestrzenia się w całej Europie jednak najczęściej występuje w krajach śródziemnomorskich, zwłaszcza na Półwyspie Iberyjskim (gdzie częstość jej występowania w Hiszpanii wynosi u 52% dzików i 27% jeleni, w Portugalii u 6-46% dzików i 6–38% u jeleni, we Francji u 13–33% jeleni i we Włoszech u 6,8% dzików).

Choroba Aujeszky’ego, znana również jako wrzód rzekomy również niepokojąco się rozpowszechnienia w Europie wraz ze wzrostem liczby dzików ich zagęszczenia oraz zasięgiem geograficznym. To infekcja która, dotyka głównie świniowate, ale może też wpływać na inne ssaki (kopytne, mięsożerne, zajęczaki i gryzonie), które mogą być żywicielami patogenu i z powodu którego giną. To zaraźliwa choroba szeroko rozpowszechniona w całej Europie (w Hiszpanii jest zakażonych 11–61% dzików, w Rumunii i Chorwacji 55%, w Rosji 39%, w Niemczech 16%, we Włoszech 30–51% i najmniej bo 1,6% w Szwajcarii).

jelenie

Kolejnym przykładem choroby zakaźnej jest klasyczny pomór świń, który dotyka zarówno trzodę chlewną jak i dziki oraz jest wywoływany przez wysoce zaraźliwy wirus. Chociaż nie ma go obecnie w większości krajów Europy Zachodniej, jest nadal obecny w kilku krajach Europy Środkowej i Wschodniej. W minionych dziesięcioleciach ogniska tego wirusa obserwowane były w Holandii, Niemczech, Hiszpanii, Włoszech i Belgii. Te ogniska wywołały poważne starty gospodarcze (np. w Hiszpanii na poziomie 60 mln euro w 1997 i 48 mln euro w 2001; a w Holandii około 1800 mln euro w latach 1997/1998).

Inne choroby zakaźne dotykające dzikie zwierzęta kopytne obejmują ASF wykryty w Polsce, Estonii, Czechach, Białorusi i Litwie, a także niedawno w Belgii; cirkowiroza świń; parwowirus świń i różne choroby przenoszone przez kleszcze, w tym choroba niebieskiego języka. Dlatego w celu utrzymania zdrowych populacji dzikich i domowych kopytnych oraz zapobieganie skutkom ekonomicznym z powodu zakażonego inwentarza żywego, potrzeba dostosowanych schematów nadzoru i kontroli. Wymagane są różne środki łagodzące, w zależności od czynników, takich jak epidemiologia choroby, stan żywiciela, zagęszczenie żywiciela (duże zagęszczenie są związane z wysokim ryzykiem rozprzestrzeniania się choroby) i odpowiednimi praktykami zarządzania populacjami zwierząt. Najlepszą metodą jest odstrzał oraz szczepienia, ale również bioasekuracja.

Rosnące populacje zwierząt kopytnych stworzyły problemy, które nie powinny być rozpatrywane jako oddzielne i niezależne wydarzenia. Dlatego, że z jednej strony środki łagodzące mogą być korzystne, a z drugiej mogą też mieć szkodliwe skutki. Na przykład ogrodzenie dróg (nawet z przejściami dla zwierząt) mogą uniemożliwić zwierzętom przechodzenie przez drogi, ale mogą przyczyniać się do powstawania skupisk które przyczyniają się do transmisji chorób zakaźnych. Te same problemy występują w przypadku ogrodzeń niektórych obszarów w celu uniknięcia szkód w hodowli lasu lub rolnictwie. Ponadto ogrodzenia mogą stymulować konflikty między ludźmi o różnych zainteresowaniach lub celach.

rudel saren

W przypadku chorób zakaźnych najczęściej przyjmowanymi środkami ochronnymi są programy sanitarne i bezpieczeństwo biologiczne, ubój (wyrywkowy lub specyficzny dla płci lub grup wiekowych), szczepienia i kombinacje wymienionych metod. Istnieje kilka przykładów udanego podejścia wykorzystujące szczepienia dzików i oczekuje się pewnych postępów w najbliższej przyszłości. Szczepionka wydaje się działać na jelenie w przypadku niektórych chorób, takich jak choroba niebieskiego języka czy gruźlica. Jednak zaszczepienie określonego procentu zwierząt w populacji wiąże się z kosztami, które państwa nie zawsze są skłonne ponieść. Odstrzał, zatem jest najbardziej akceptowanym metodą redukcji liczebności populacji. Dzięki niemu można utrzymywać odpowiednie zagęszczenia poszczególnych gatunków zwierząt dostosowane do środowiska ich bytowania. Zróbmy sobie już dzisiaj postanowienie noworoczne, że w marcu podczas sporządzania planów łowiecko-hodowlanych w będziemy pamiętali o tym, że będziemy dążyć do redukcji populacji do odpowiednich poziomów zagęszczeń. Dzięki temu będziemy mieli w łowiskach zdrową zwierzynę o odpowiedniej kondycji, a co za tym idzie zakładającą piękne trofea.

Autor tekstu: dr hab. inż. Katarzyna Tajchman, Uniwersytet Przyrodniczy w Lublinie, Katedra Etologii Zwierząt i Łowiectwa