Jak zacząć przygodę z sokolnictwem? Cz II

14-05-2020

Zapraszamy do drugiej części tekstu o tym jak zacząć przygodę z sokolnictwem. Pierwsza część znajduje się pod tym linkiem. 

 

Nie tylko wybór ptaka, ale i sposób jego układania jest ważny. Na początku powinniśmy zastanowić się, czy chcemy pracować z tzw. dziczkiem wolierowym czy imprintem (ptakiem wdrukowanym na człowieka).  Każdy sposób ma swoje zalety i wady. Na każdym etapie układania występują znaczące różnice. Dawniej ptaki drapieżne wykorzystywane w sokolnictwie pozyskiwano z naturalnego środowiska. W chwili obecnej na terenie naszego kraju obowiązuje całkowity zakaz odłowu ptaków z natury, dlatego wszystkie osobniki utrzymywane przez sokolników pochodzą z zamkniętych hodowli. Potwierdzeniem legalności danego ptaka są obrączki na jego skokach lub chip oraz komplet dokumentów – świadectwo hodowlane, europejskie świadectwo pochodzenia CITES. Nie wszystkie gatunki są jednak objęte ścisłą ochroną.

Układanie możemy podzielić na następujące etapy: 

  • unoszenie – nauka ptaka stania i utrzymywania się na rękawicy zarówno w karnalu jak i bez niego, często połączona z ukracaniem,
  • ukracanie – okres oswajania ptaka z otoczeniem, 
  • uwabianie – czyli nauka ptaka, że na rękawicy/wabidle znajduje się posiłek, czyli nagroda za współpracę
  • lot na wolne pęta – gdy ptak będzie miał właściwą reakcję, na odpowiednią odległość – puścić na tzw. wolne pęta, stale kontrolując jego apel i kondycję,
  • polowanie – nauka techniki chwytania zdobyczy i zaprawienia ptaka w łowach.

Najłatwiej oswaja się ptaki młode. Dziczek wolierowy to ptak wychowany przez rodziców w wolierze hodowlanej, zabrany po wyschnięciu – całkowicie wypierzony, gotowy do samodzielności. Dzięki temu ma on pełną świadomość przynależności do swojego gatunku i w przyszłości za swojego partnera będzie uważał swoich pobratymców. Taki ptak nie powinien w przyszłości przejawiać agresji w stosunku do swojego opiekuna. Dobrze prowadzony nie powinien również nakrywać swojego posiłku (w celu odizolowania nas od niego), ponieważ nie będzie uważał nas za potencjalnych konkurentów. Minusem natomiast jest fakt, że młody osobnik odsadzony od swoich rodziców, nie zna świata poza wolierą. Początkowo będzie dziki i nie będzie wykazywał chęci współpracy. Pierwszy etap układania będzie dla niego dość stresujący. Najpierw ptaka musimy ukrócić do naszej osoby, następnie do wszelkich nieznanych mu wcześniej elementów otoczenia (np. rowery, wózki, samochody). Kiedy ptak już jest ukrócony i uwabiony możemy zacząć go rozlatywać. 

Imprint jest to ptak zabrany z wolierowego gniazda w ciągu kilku dni po wykluciu lub wykluty w inkubatorze i odkarmiany ręcznie przez człowieka. Gdy taki ptak od pierwszych dni życia widzi karmiącego go opiekuna, traktuje go jako swojego rodzica, dlatego mówimy, że jest on wdrukowany/wpojony na człowieka. Istnieje kilka rodzajów imprintingu. Ptaki odchowywane wraz ze swoim rodzeństwem, będą podwójnie wdrukowane – czyli za potencjalnego partnera będą uważały zarówno człowieka, jak i przedstawicieli swojego gatunku. Inaczej będą się zachowywały ptaki, które były karmione ręcznie, inaczej te, które same jedzą z miseczki. Ważne jest, by podczas odchowywania ptaka, spędzać z nim jak najwięcej czasu, aby ptak był dobrze zsocjalizowany. W przeciwnym razie pisklę, które będzie widziało nas tylko i wyłącznie podczas karmienia, może być bardziej agresywne oraz w późniejszym okresie może głośno sygnalizować, potrzebę karmienia kiedy widzi człowieka. Jest to przez pewien okres życia normalne u wszystkich ptaków, ponieważ w naturze swój głód okazywałyby za pomocą głośnej wokalizacji – w ten sposób młode proszą rodziców o pokarm. W przypadku ostatniej metody odchowu piskląt, ta cecha może nigdy nie zaniknąć. Zaletą imprintów jest możliwość ukracania oraz uwabiania ptaka od pierwszych dni życia. Nosząc pisklę ze sobą, oswaja się ono z otoczeniem, dzięki czemu w przyszłości nie będzie wykazywać objawów stresu w nietypowym dla ptaka szponiastego otoczeniu. Od początku możemy również karmić ptaka w taki sposób, by poznał on wabidło, rękawice, a nawet atrybuty ofiar, na które w przyszłości zamierzamy z nim polować. Powodujemy bardzo wczesne skojarzenie pewnych elementów z pożywieniem. Gdy ptak wyschnie od razu możemy zacząć jego rozlatywanie. Wadą imprintów jest to, że częściej nakrywają pokarm uważając człowieka za potencjalnego konkurenta, mogą przejawiać agresję względem człowieka oraz w niektórych przypadkach uciążliwa wokalizacja. 

Załóżmy, że docelowo chcemy polować z jastrzębiem gołębiarzem. Bardzo ważnym elementem jest to, ile czasu jesteśmy w stanie mu poświęcić. Jeżeli jesteśmy pewni, że codziennie będziemy w stanie pójść polatać z ptakiem, zapewnić mu odpowiednią ilość czasu i ruchu, możemy porwać się od razu na takiego ptaka.  Jastrząb jest bardzo wszechstronnym łowcą. Jest to ptak, silny, szybki i bardzo zwrotny, co umożliwia mu polowanie zarówno w polu, jak i bardzo trudnym terenie leśnym. Jest on przystosowany do pościgu między konarami drzew i krzewów, a także sprintu za ofiarą w otwartym polu. Zarówno samiec, jak i większa od niego samica są świetnymi i wszechstronnymi drapieżnikami. (U ptaków drapieżnych dymorfizm płciowy przejawia się różnicami w wielkości: samica jest mniej więcej o jedną trzecią większą od samca). O ile samiec chętniej będzie polował na ptactwo, o tyle samica doskonale nadaje się również na zające. Wadą tego ptaka jest wrodzona dzikość. Nawet najlepiej ułożony imprint, któremu poświęcimy bardzo wiele czasu, w pewnym wieku zdystansuje się do człowieka. Będzie on tolerował jedynie swojego opiekuna. Z takim ptakiem powinniśmy pracować codziennie, najlepiej o tej samej porze. Każde odstępstwo i przerwa od treningu może powodować, że całą pracę, którą włożyliśmy w naszego podopiecznego będziemy musieli zaczynać od początku. Podczas polowań z takim ptakiem, nawet nasz strój ma dla niego duże znaczenie, a drobne zmiany mogą pogorszyć jego współpracę z nami. Niektóre osobniki mogą nie chcieć współpracować, kiedy w otoczeniu pojawią się nowe osoby. O ile stojące w miejscu mogą nie powodować dużego stresu u jastrzębia, o tyle poruszający się ludzie, mogą spowodować całkowitą odmowę współpracy. Do tego ptaki te są dość agresywne. Jeżeli nie zapewnimy im odpowiedniej ilości ruchu, mogą przejawiać agresję w stosunku do nas oraz głośno dawać znać o swoim niezadowoleniu. Problematyczne może być też niekiedy utrzymanie ich w wolierze, w której naturalna dzikość może sprawić, że ptak się porozbija i może zrobić sobie krzywdę. Gdybyśmy zdecydowali się na tego ptaka, musimy zastanowić się czy chcemy polować z samcem czy samicą. Samice są bardziej pożądane przez sokolników, są jednak też trudniejsze w układaniu od samców i nieco bardziej agresywne. Z tego powodu polecany jest samiec, który również z uwagi na swoje rozmiary może być łatwiejszy do okiełznania. Niewątpliwie nauka sokolnictwa z jastrzębiem wyrobi w młodym adepcie sokolnictwa właściwe zachowania i odruchy, zahartuje ducha i sprawi, że poradzimy sobie z każdym innym gatunkiem.

Jeżeli praca, studia czy inne czynniki nie pozwolą nam na właściwe zajęcie się jastrzębiem, warto pomyśleć jako o pierwszym ptaku np. o myszołowie. Jest to charakterny ptak, który wyrobi w nas wiele pozytywnych cech pomocnych w przyszłości w obcowaniu chociażby z jastrzębiem. Jest to ptak, który w naturze, żeruje na znalezionej padlinie w grupie, często dochodzi też pomiędzy nimi do bójek. Sprawia to, że jest on łatwiejszy w układaniu w porównaniu do jastrzębia. Może nie nadaje się on do polowania, jednak pozwoli nam oswoić się i właściwie reagować na różnego rodzaju zachowania, w tym na potencjalne ataki np. na naszą rękę. Może on być również wspaniałym towarzyszem podczas spacerów po lesie, czy parku. Jeżeli nauczymy się radzić sobie z takim ptakiem, z pewnością w przyszłości z każdym innym gatunkiem będzie już trochę łatwiej. Poza tym, ptaki te rzadko się gubią oraz są znacznie mniej dzikie i bojaźliwe od jastrzębi.

Kolejnym wartym uwagi ptakiem, choć dość często niesłusznie krytykowanym przez wielu sokolników jest jastrząb harrisa (Myszołowiec towarzyski). Jest to dość nowy gatunek w sokolnictwie, a przybył do nas z za oceanu. Ponieważ jest jedynym na świecie ptakiem polującym w grupie, znacznie łatwiej niż inne gatunki socjalizuje się z człowiekiem. Co niektórzy twierdzą, że taki ptak, może rozleniwiać młodego stażem sokolnika i ciężko jest go rozpolować. Jest tylko połowicznie prawda. Z całą pewnością łatwość układania i wybaczanie błędów w układaniu, może odbić się w późniejszym okresie, gdy będziemy chcieli ułożyć ptaka innego gatunku. Co do polowania myszołowce pochodzące z dobrej linii mają wrodzoną pasję łowiecką i próbują gonić wszystko, co porusza się w ich otoczeniu. Chociaż są nieco wolniejsze od jastrzębi, doskonale nadają się do polowania na zające i króliki, a dobrze ułożone ptaki w sprzyjających warunkach są wstanie upolować nawet kaczkę czy bażanta. Przy polowaniu na ptactwo osiągnięcia będą z całą pewnością o wiele mniejsze niż z jastrzębiem. Współpracując z harrisem, nie musimy się martwić, że dwa dni odstępstwa od treningu zniwelują wcześniej włożoną przez nas pracę. Ptaki te są inteligentne, łatwo można naprawić popełnione przez nas błędy w układaniu, które często w przypadku innych gatunków są nieodwracalne. Z myszołowcem również możemy bezpiecznie latać bez telemetrii, ponieważ instynkt stadny spowoduje, że ptak sam z siebie będzie się nas pilnował. Niestety fakt, że są to zwierzęta polujące w grupie – powoduje, że bez względu na to czy są dziczkami wolierowymi, czy imprintami, raczej będą zasłaniały przed nami swój posiłek oraz mogą podczas karmienia wykazywać agresję wobec swojego opiekuna. Harrisy są również bardzo terytorialne, potrafią bronić swojego terytorium i stada. Szczególnie agresywne bywają samice. Może zdarzyć się tak, że nasza podopieczna (u samców obserwuje się to o wiele rzadziej, ponieważ z natury są bardziej uległe od dominujących w grupie samic) w naszym otoczeniu prócz nas, będzie akceptowała tylko wybrane osoby, a może i nikogo innego. Dodatkowo, niektórzy nie radzą sobie z dojrzewającymi samicami, które w wieku 4-6 lat, za sprawą buzujących hormonów robią się bardziej agresywne i mogą zrobić nam krzywdę.

Wyżej wymienione gatunki są polecane dla adepta, który zamierza zając się jastrzębiarstwem bądź też chce zostać w przyszłości orlarzem. Nie ma, bowiem sensu zaczynać od ptaków jastrzębiowatych, kiedy w naszym zamiarze leży polowanie z sokołem, tak samo odwrotnie. Wszystkie inne gatunki, są polecane dla osób posiadających większe doświadczenie. Zwłaszcza orły, za których układanie możemy się wziąć, gdy mamy już doświadczenie z innymi ptakami, ale i wówczas pod okiem bardzo doświadczonego orlarza, który stale będzie miał nad nami pieczę.

Jeżeli znów z kolei marzy nam się polowanie z sokołem, to też na wstępie powinniśmy pomyśleć o tzw. psie podsokolim. O ile z jastrzębiem, jeszcze możemy próbować polować samodzielnie (z harrisem często polowanie z pomocą psa staje się nie możliwe, ponieważ ptaki te mają wrodzoną nienawiść do psowatych, gdyż w naturalnym środowisku konkurują i są zagrożone przez kojoty), o tyle z sokołem staje się to praktycznie nie możliwe. Nie ma przesłanek, aby wdrukowywać sokoła, więc przekonuję wszystkich, aby pracowali z dziczkami wolierowymi. Dobrze ukrócony sokół nie powinien sprawiać kłopotów behawioralnych. 

Najbardziej polecanym ptakiem dla początkujących sokolników jest lanner (Raróg górski). Jest to mały sokół, który co prawda nie nadaje się do polowania na większą zdobycz. W naszych łowiskach, jedyną potencjalną ofiarą dla tego ptaka są kuropatwy. Jednak jest to terytorialny sokół, pilnujący się sokolnika (poza okresem migracji – wiosna i jesień, zwłaszcza w pierwszym piórze), wybacza popełniane przez swojego opiekuna błędy. Podczas latawcowania, musimy włożyć bardzo dużo pracy, by wychodził on na większą wysokość, jednak zaprawi to nas w boju i spowoduje, że w przyszłości latając z sokołem wędrownym, białozorem, czy hybrydą, każdy mały sukces, będzie smakował o wiele lepiej.

Jednym z najbardziej cenionych ptaków w polskim sokolnictwie jest sokół wędrowny. Nie powinno być, to dla nikogo zaskoczeniem, ponieważ w naturze te ptaki są doskonałymi myśliwymi. Cechy, które posiada ten doskonały łowca, to umiejętność czatowania na ofiarę na bardzo dużej wysokości. Gdy zobaczą swoją ofiarę, pikują z zawrotną prędkością. Jeżeli sokół trafi, jego ofiara praktycznie nie ma szans. Ptaki te trzymają się blisko sokolnika i raz dobrze ułożone, pamiętają, co powinny robić, by współpraca z opiekunem i psem podsokolim była jak najbardziej owocna. Niestety zapamiętują błędy, które popełnimy przy układaniu i naprawienie ich może być bardzo ciężkie, albo nawet niemożliwe. Są to również dość drogie ptaki, więc, jeżeli już uprzemy się, że naszą przygodę chcemy zacząć z tak wykwalifikowanym łowcą, lepiej zacząć od samca. Do polowania na bażancie koguty mały samiec, może być za słaby, jednak pozwoli nam poznać specyfikę latania z tym gatunkiem. Nawet jeżeli popełnimy błędy, może zostać przez nas w przyszłości wykorzystany do złożenia pary lęgowej. 

Niektórzy na pierwszego ptaka wybierają raroga. Nie jest on jednak polecany. Jest to ciężki w układaniu sokół. Chociaż jest bardzo bystry, nie wybacza popełnionych przy układaniu błędów. Swoją inteligencję potrafi obrócić przeciw sokolnikowi. Samce podobnie jak lannery, raczej nie będą chciały polować na bażancie koguty, ponieważ są dla nich zbyt trudną zdobyczą. W ogóle ptaki te jest dość ciężko rozpolować. Uczą się, że opiekun ma dla nich nagrodę i marnowanie energii na polowanie, może się im w ogóle nie kalkulować. Potrafi też odlatywać na spore odległości od swojego opiekuna, dość często się gubi. Jego specyfika lotu, różni się od lannera, czy sokoła wędrownego. Nie zbyt lubi polowanie z czatów, z powietrza. Znacznie bardziej polecaną metodą łowów z tym ptakiem, jest polowanie z rękawicy, jak z jastrzębiem. Duża zaletą, jest fakt, że w przeciwieństwie do sokoła wędrownego, który jest ortodoksyjnym ornitofagiem, z rarogami możemy polować również na zające. Naturalnie tylko z samicami i to pod warunkiem, że uda nam się je odpowiednio ułożyć.

Czasem można usłyszeć, że na pierwszego sokoła poleca się pustułkę. Nazwa pustułka wzięła się od rosyjskiego „pustoi” – co oznacza głupi.  Jest to mały ptak, który nie nadaje się do polowania, przez co nie użyteczna, była określana przez sokolników, jako „głupia”.  Może okazać się ciężka w utrzymaniu, z uwagi na małą masę ciała. Wymaga precyzyjnego wyliczania porcji posiłków, co dla niedoświadczonej osoby, może być trudne i odbić się na zdrowiu podopiecznego. 

Białozory, czy hybrydy polecane są dla bardziej zaawansowanych sokolników. 

 

Dla ciekawskich pozwolę sobie również poruszyć kwestię sów. Sowy nie są wykorzystywane w sokolnictwie. Czasami sokolnicy, utrzymują i układają je metodami sokolniczymi w celach pokazowych i edukacyjnych. Ptaki te nie nadają się do polowań. Sowy z natury są leniwe i dużo ciężej kojarzą fakty. Poleca się, by sowa była wdrukowana na człowieka. Nie poleca się sów, dla osób, które będą chciały w przyszłości rozpocząć swoją przygodę z sokolnictwem.

Podsumowując zanim zaczniemy swoją przygodę z sokolnictwem powinniśmy odpowiednio się przygotować, znaleźć kontakt z kimś kto będzie dla nas wsparciem i podzieli się swoim doświadczeniem. Pozwoli nam to podjąć wiele ważnych decyzji od objęcia naszego kierunku do wyboru ptaka. Powinniśmy również pamiętać, że wybierając sokolnictwo na naszą pasję wiążemy z nią swoje życie na wiele lat. Im więcej czasu poświęcimy ptakowi tym lepiej dla niego i naszej więzi. Na ułożenie jednego ptaka w zależności od gatunku, jego charakteru, a także doświadczenia sokolnika potrzeba od tygodnia do mniej więcej trzech miesięcy, by ptak latał na wolne pęta. Natomiast układanie i ich nauka trwa tak naprawdę całe życie zarówno ich, jak i nasze. Związanie z ptakami drapieżnymi to zobowiązanie na dni pracujące i wolne, niedziele i święta, na urlop, na wakacje. Czasami bliscy nie wytrzymują presji ciągłych obowiązków związanych z ptakami. Wybór takiego życia to bardzo odpowiedzialna decyzja.

Z perspektywy czasu, wraz z nabytym doświadczeniem, analizując swoje zapiski doszłam do wniosku, że nie z każdą opinią się zgadzam, jednak powyższy tekst jest zbiorem opinii i doświadczeń oraz wyciągniętą z nich średnią.

 

Marlena Koźlińska