KRISS VECTOR GEN 2

06-08-2018

Kriss Vector firmy Transformational Defense Industries Inc. (TDI) jest bronią absolutnie nowatorską, ale, co bardzo istotne, sprawdzoną i zweryfikowaną przez czas i użytkowników. Praktycznie od stulecia wszystkie konstrukcje powielają lub modyfikują istniejące rozwiązania. W zespole automatyki zamka (Kriss Super V) też znajdziemy dalekie odbicia historii. Podobieństwo do zamka kolankowego, czy wykorzystanie tarcia będące istotą rozwiązania Thompsona sugerują oparcie projektu na gruntownej analizie dobrych i sprawdzonych wzorców. Jednak to, co dzisiaj otrzymujemy, niczym nie przypomina istniejących broni.

Zewnętrznie zarówno krótki Vector, jak i jego dłużsi bracia wyglądają nieco kosmicznie. Pozornie. Wszystko jest designersko przemyślane i dopracowane ergonomicznie, chociaż znacznie odbiega od naszych przyzwyczajeń wyrobionych na standardach AR i AK. Kriss jest wygodny ale trochę inny i wymaga uwagi w pierwszym kontakcie. Nie są to jednak różnice krytyczne, nie błądzimy po szkielecie w poszukiwaniu przycisku zwalniania magazynka... a zamek zrzucamy prawie jak w AR...

Jednak to, co najważniejsze i dzięki czemu Vector doskonale strzela, kryje się w środku. Broń ma konstrukcję szkieletową (w dosłownym znaczeniu), w pełni stalową i jedynie obudowaną tworzywami sztucznymi. Ma to kluczowe znaczenie dla sztywności całej broni. Kosztem nieznacznego zwiększenia masy radykalnie rozwiązano problem wytrzymałości, pracy zespołów w szkielecie i trwałości. Nie zdecydowano się na dość powszechne metalowe wkładki osadzane w polimerach. Nie wykorzystano też szkieletu ze stopu obrabianego na CNC, prawdopodobnie w celu zachowania otwartości modułowego projektu i jego podatności na dalsze modyfikacje.

Podstawą patentu i istotą koncepcji opracowanej przez TDI jest zespół zamka i dynamika jego ruchu. Zamek jest półswobodny. Jednak zespół sprężyny oporopowrotnej nie pracuje tradycyjnie w osi lufy i ruchu zamka, przekazując siłę odrzutu pośrednio na ramię strzelca i powodując podrywanie lufy po strzale. Energia zamka jest, poprzez krzywkę sterującą, skierowana w dół. Żerdź i sprężyna są ustawione równolegle do chwytu. Zmienne kąty krzywki zostały tak policzone, żeby we wstępnej fazie utrzymać czoło zamka aż do wystarczającego spadku ciśnienia w lufie i następnie uruchomić cykl przeładowania. To działa. Koncepcja, zdawałoby się, karkołomna sprawdza się dla amunicji 9 mm PARA, .40 S&W, 10 mm i .45 ACP. Firma zapowiada dalszy rozwój konstrukcji i opracowanie rozwiązań dla znacznie silniejszych kalibrów.

Praca nad Vectorem trwała prawie 10 lat. Nie ma w tym nic zaskakującego – tak powstaje nowa broń. Od prototypu w 2006 roku, poprzez bardzo udaną prezentację dla służb w 2007, pierwszą wersję K 10 w 2011 na targach Shot Show (nieprodukcyjną), aż do premiery drugiej generacji w 2015 roku. Dostajemy do ręki bardzo dobrą broń, świetnie strzelającą, z ogromnym potencjałem rozwojowym. Jednak jest to broń specyficzna. Powstała w odpowiedzi na zapotrzebowanie służb, do walki na krótkich dystansach i łatwego manipulowania w ograniczonych przestrzeniach. Dla użytkowników cywilnych, w przeciwieństwie do aerów na amunicję 9 mm, nie jest to broń do bardziej ekonomicznych treningów – nie odzwierciedla karabinu AR. Jest inna i strzela lepiej. Powrót do AR może być niezręcznie przykry...

Swój potencjał Kriss Vector najlepiej prezentuje w ogniu seryjnym z amunicji .45 ACP – do tego został stworzony. Mamy do wyboru cztery kalibry i cztery wersje różniące się długością lufy, kolbą lub nawet jej brakiem (SDP) sprowadzającym Krissa do roli dużego pistoletu. Broń jest dość ciężka – masa bez amunicji od 2,7 (SDP) do 3,9 kg (CRB) w zależności od opcji. Ma to swoje zalety i wady. Z CRB z długą lufą i kolbą strzelamy po prostu jak z normalnego karabinu. W broni zastosowano popularne standardowe magazynki Glocka do wszystkich kalibrów, oczywiście z możliwością użycia wersji długich. To powszechne i dobre rozwiązanie. Wyjątek stanowi powiększony magazynek .45 ACP (Kriss MagEx 25 rd). Przyjęto dwie długości lufy 406 i 140 mm. Przy 140 mm strzelanie z Krissa zaskakuje. Jest łatwe i skuteczne, co widać w skupieniach na tarczy. I sprawa bardzo ważna w naszych warunkach – Kriss dobrze toleruje przypadkową, a nawet dość paskudnie elaborowaną amunicję, trudną do zaakceptowania przez konstrukcje oparte na automatyce zamka swobodnego.

Spotkałem się z opinią użytkownika Vectora, który kupił broń po artykule opublikowanym w jednym z periodyków. Na pytanie, czy jest zadowolony, odpowiedział, że nie... A dlaczego? Bo strzela normalnie... Pomijając problem nadmiernych oczekiwań, chyba trudno o lepszą opinię... Oczywiście, jest w nas coś irracjonalnego – chcielibyśmy, żeby najnowsza broń strzelała inaczej, żeby pociski napędzane skumulowanym, stuletnim doświadczeniem wszystkich konstruktorów same leciały tam, gdzie poprosimy... Na to jednak musimy jeszcze trochę poczekać. Na razie dostaliśmy bardzo dobre narzędzie, a reszta jest w naszych głowach.

MJM