PWS PCC 9,5" Pistol

31-07-2018

Primary Weapon Systems, amerykańska firma z siedzibą w Idaho, jest znanym i cenionym również w Polsce producentem broni. Tym razem mamy do czynienia z jeszcze ciepłą premierą roku 2018. Otrzymujemy prawdziwy AR, który jest pistoletem (przynajmniej w niektórych stanach USA), ma lufę 9,5” i strzela amunicją 9 mm PARA. Co zaskakujące, broń jest konstrukcyjnie przemyślana i wykonana z doskonałą precyzją. Dlaczego zaskakujące? Ponieważ z systemem Stonera nie ma ona nic wspólnego. Pracuje na zasadzie odrzutu zamka swobodnego, ze wszystkimi tego konsekwencjami upraszczającymi schemat działania.

PWS PCC ma wiele zalet i staje się przebojem rynkowym. Ma też dwie wady, o czym za chwilę... Od strony użytkowej jest pełnoprawnym karabinem AR. Szkielet (upper, lower) są dokładnie aerowskie, z drobną różnicą w przycisku zwalniania magazynka. Wynika ona z dostosowania do innego naboju i w efekcie – innego magazynka. Broń jest lekka i z krótką lufą ma świetną manewrowość. Jednak przy takiej lufie nawet pistoletowy nabój daje całkiem ciekawą celność i powtarzalność przy szybkim strzelaniu. Dzięki 9 mm PARA, w sposób oczywisty, strzelanie staje się bardziej ekonomiczne i mamy dostęp do strzelnic z dopuszczeniem ograniczonym do energii pocisku pistoletowego. Do PCC pasują popularne magazynki glocka. Możemy swobodnie wykorzystywać również długie – 30 nabojowe.

Ergonomia, manipulatory, zachowanie broni, pozostawanie zamka w tylnym położeniu po opróżnieniu magazynka – wszystko to dokładnie odzwierciedla karabin AR. Długa szyna picatinny na osłonie lufy zrobionej w systemie M-LOK pozwala montować dowolną optykę i wyposażenie dodatkowe. Mechaniczne, regulowane, składane przyrządy celownicze, które otrzymujemy z bronią, są wysokiej jakości i nie ma najmniejszej potrzeby je zmieniać. Na lufę nakręcono ciekawe urządzenie wylotowe stabilizujące broń. Jest to o tyle cenne, że zgodnie z deklaracją producenta, broń przeznaczona jest do bardzo intensywnego używania, bez ograniczeń. Sądząc po precyzji i jakości wykonania powinno to być zgodne z prawdą. Należy tylko pamiętać o dobrej amunicji. Paradoksalnie, wbrew prostocie działania, zamek swobodny ma swoje wymagania energetyczne i stosunkowo małą tolerancję.

Mnóstwo energii włożono w rozwiązanie problemu formalnego i prawnego. Rozwiązano problem... kolby, lub inaczej – jej braku. Zrobiono w pełni sprawny AR, który jest pistoletem... Ale, w naszych warunkach to, co jest konieczne w USA można zmienić. Należy wymienić nibykolbę PCC na dowolną, normalną i wtedy krótki AR stanie się świetną, kompaktową bronią przeznaczoną do bardzo różnych zastosowań. To, co otrzymujemy jest dziwne. Za wszelka cenę chciano uniknąć znanego nam opakowanego w różny sposób kikuta rury sterczącego na końcu broni. Zrobiono obejmę, do której przykręcono dwie tworzywowe płytki z gumowymi tulejami dystansowymi. Uznano, poniekąd słusznie, że to można jakoś oprzeć na ramieniu... Jakoś można... Żeby do końca potwierdzić celowość koncepcji PWS sugeruje, że pomiędzy gumowymi tulejami jest znakomite miejsce na dodatkowe magazynki. Teoretycznie miejsce ergonomicznie jest wygodne i uzasadnione, tylko że magazynki (nawet puste) nie do końca się z tym założeniem zgadzają i nie chcą tam być... W mojej ocenie, lepiej o tym za dużo nie myśleć.

Oczywiście jest dostępny większy (dłuższy) brat PCC z kolbą i lufą 16”. To jednak już inny temat. Dotyczy raczej określenia sensownej granicy długości lufy dla naboju 9 mm Parabellum w kontekście oczekiwanych rezultatów w przyjętym zakresie strzelań. Po prostu, nawet z najdłuższą lufą nie będzie to nabój do strzelania na 300 m. Kompaktowa broń typu AR na nabój 9x19 mm służy do realizacji zupełnie innych zadań służbowych czy... sportowych.

Drugi problem (po teoretycznym rozwiązaniu nibykolby) jest natury bardziej filozoficznej. Powstała broń, która jest bardzo fajnym, lekkim i zwinnym AR. Jednak zastąpiono stonerowski układ gazodynamiczny z zamkiem ryglowanym, zupełnie wystarczającym dla tego tupu broni układem zamka swobodnego. Jak wiemy, zamek swobodny wymaga jedynie dokładnego policzenia masy, tarcia i siły sprężyn oporopowrotnych. Klasyczne rozwiązania konstrukcyjne (MP 40, Sten, czy najbardziej prymitywne i całkiem współczesne – Intratec) są tego najlepszym przykładem. Na drugim końcu są systemy bardziej złożone (Thompson, Steyr TMP – obecnie B&T, MP 5) opracowane dla relatywnie słabego naboju pistoletowego. Wybrano koncepcję najprostszą i obudowano ją w sposób dekoracyjny sztafażem AR. Osiągnięto założony efekt, powstała dobra broń. Jednak z punktu widzenia filozofii konstruowania przedmiotu o określonych cechach funkcjonalnych, tradycji np. angielskiej prawdy materiałowej w designie – coś trochę zgrzyta... Co zupełnie nie przeszkadza w skutecznym strzelaniu.

MJM