Pistolet Springfield Armory 1911 Garrison

14-09-2022

GARRISON jest bronią świadomego wyboru dla strzelca, który potrafi docenić jej wszystkie walory. Nie epatuje pojemnością jednorzędowego magazynka, wyszukaną ergonomią chwytu czy możliwością podczepienia celownika laserowego lub światła. Jest bronią do przenoszenia z zabezpieczeniem, odwiedzionym kurkiem i użycia w każdej sytuacji krytycznej. Na strzelnicy jest bezwzględna – nie można na nią zrzucić winy za dziury w niewłaściwych miejscach tarczy. Kuta stal gwarantuje praktyczną niezawodność wszystkich zespołów pracujących w dowolnych warunkach eksploatacji broni. Projekt oparty jest na stuletniej koncepcji Johna Mosesa Browninga, a zasadniczo tylko udoskonalony materiałowo i technologicznie.

Czy można powiedzieć, że popularność pistoletu 1911 w latach dwudziestych XXI wieku rośnie? Odpowiedź jest prosta: z całą pewnością – nie, ponieważ popularność 1911 nigdy nie spadła. Praktycznie już od 1906 roku, od testów armii amerykańskiej prowadzonych przez generała Williama Croziera, projekt J.M. Browninga zasilany nowym nabojem .45 ACP najpierw osiągnął a później tylko potwierdzał swój sukces przez kolejne sto lat.

Biorąc do ręki 1911 GARISSON otrzymujemy nie tylko doskonałą i sprawdzoną w każdej sytuacji na świecie broń, ale również całkiem spory kawałek historii. Geneza powstania 1911 jest ciekawa i nie można jej pominąć pisząc o klasycznym pistolecie, który w praktycznie niezmienionej formie funkcjonuje od 1924 roku. W tym właśnie roku armia wprowadziła do służbowej broni bocznej M 1911 niewielkie modyfikacje poprawiające ergonomię i cechy użytkowe, i nadała jej sygnaturę M 1911 A1, która jest obecna do dzisiaj. Skrócono drogę spustu, zastąpiono przyrządy celownicze nowocześniejszą (jak na tamte czasy) wersją i zmieniono profil tylnej części chwytu. Nic więcej nie wymagało ingerencji pomimo intensywnej eksploatacji w realnych warunkach bojowych (1916 – walki w Meksyku, I wojna światowa), co świadczy o doskonałości projektu i wielkości konstruktora.

1911 powstał nie dlatego, że taka była decyzja administracyjna armii amerykańskiej, powstał z konieczności, ponieważ dotychczasowa broń okazała się niewystarczająca. W bardzo dotkliwy sposób odczuli to żołnierze amerykańscy w 1898 roku na Filipinach. Wyposażeni w karabiny i rewolwery kalibru .38 nie byli w stanie zatrzymać fanatycznych powstańców w walkach na bliskim dystansie. Partyzanci z wysp byli najczęściej pod wpływem silnych opiatów, co w znacznym stopniu ograniczało ich percepcję rzeczywistości i redukowało naturalne odczuwanie bólu. Zdarzało się, że moc obalająca nawet kilku pocisków .38 z rewolweru nie była w stanie zatrzymać atakującego przeciwnika z plemienia Moro z nożem kris w ręku. Można, oczywiście, spierać się na ile były to skuteczne trafienia w ważne dla życia organy. Ten sam spór pojawił się także wiele lat później w USA przy próbach wprowadzenia amunicji magnum do rewolwerów służbowych policji, którą długo uznawano za niehumanitarną i w efekcie za bardzo kiepską politycznie…

I jedna konieczna dygresja: dzisiaj, bez względu na to czy myślimy o agresji na wschodzie, czy o sytuacji krytycznej na ulicy w Warszawie, nigdy nie możemy wiedzieć w jakim stanie jest przeciwnik. Nie wiemy np. ile wypił żołnierz rosyjski i czym go nakarmili, a wszystko wskazuje, że jego patriotyzm jest w znacznym stopniu wspomagany. Tym bardziej nigdy nie możemy zakładać prostego sposobu zniechęcenia do podejmowanej akcji.

Wracając na Filipiny. Najprostszym, doraźnym rozwiązaniem był powrót do używania starych rewolwerów kalibru .45, które okazywały się wystarczające. Docelowo, bardzo szybko postanowiono wypracować nowy standard amunicji i ostatecznie broni. Wojna na Filipinach trwała do 1902 roku, a już w 1904 przeprowadzono w Chicago słynne i dziś uznawane za bardzo kontrowersyjne testy Thompsona-LaGarde’a w celu wybrania nowego naboju. Strzelano do żywych i martwych zwierząt, analizowano rany postrzałowe i próbowano określić moc obalającą pocisku traktując zawieszone zwłoki jako rodzaj standardowego wahadła balistycznego. Nie wnikając w procedurę badawczą i jej zgodność z rygorami analizy naukowej, z kilku naboi najskuteczniejszy okazał się kaliber .45, który rekomendowano. W 1906 zespół pod kierownictwem generała Williama Croziera rozpoczął  testy nowych konstrukcji, które miały spełnić oczekiwania sił zbrojnych. W ten sposób powstał pistolet Colt Johna Mosesa Browninga zasilany nabojem .45 ACP (Automatic Colt Pistol), wprowadzony na uzbrojenie w 1911 roku i obecny na rynku do dzisiaj zarówno w służbach jak i w rękach cywilnych strzelców.

Springfield Armory 1911 GARRISON jest funkcjonalnie całkowicie zgodny z projektem J.M. Browninga. Jednak technologia wykonania radykalnie odbiega od pierwowzoru i zasadniczo wpływa na precyzję i jakość. O ile stalowe odkuwki w pierwszych latach XX wieku trafiały do świetnych frezerów pracujących na prostych maszynach skrawających, to dzisiaj przygotówki są obrabiane przez maszyny CNC z cyfrową dokładnością. GARISSON różni się od wielu obecnych konkurentów stalowym szkieletem. Nie jest to popularny odlew z lekkiego stopu, inna jest współpraca zamka z prowadnicami i zupełnie inna jest trwałość całego układu poddawanego znacznym dynamicznym obciążeniom.

Dla strzelca jedną z najważniejszych rzeczy w pistolecie jest praca mechanizmu spustowego. Pomimo klasycznego rozwiązania opartego na ruchu liniowym i obustronnej szynie – działa idealnie. Daleko odbiega od swojego pierwowzoru. Zespół uzupełnia szkieletowy kurek, którego zredukowana, przemieszczająca się masa jest wystarczająca do zbicia współczesnych spłonek, a jednocześnie nie powoduje nadmiernego uderzenia w trzon iglicy i ewentualnego obniżenia punktu celowania. Może to mieć spore znaczenie w strzelaniach tarczowych.

Kolejną zmianą jest powiększony beavertail gwarantujący pewny, wysoki chwyt i zabezpieczający przed przycięciem dłoni przez kurek. Dość zasadniczą zmianą jest wydłużenie dźwigni bezpiecznika. Nie jest to największa dźwignia jaką można spotkać we współczesnych wersjach 1911, ale stanowi rozsądny kompromis pomiędzy łatwością obsługi i wygodą przenoszenia. Całość uzupełniają niskoprofilowe, trzykropkowe, zupełnie współczesne przyrządy celownicze.

Na koniec pozostaje sprawa najważniejsza – prezentowany na zdjęciach GARISSON jest w kalibrze 9x19 mm Parabellum… Dla mnie jest to pomysł perwersyjny, na granicy dobrego smaku, ale wiem, że z wielu powodów, szczególnie ekonomicznych, może być dobrym rozwiązaniem.

 

- Michał Maryniak -

 

Szczegóły na temat pistoletu Springfield Armory 1911 Garrison dostępne na stronie produktu